Nigdy nie podoba mi się niepewność i potencjalny bałagan, jakie mają do zaoferowania przepływy na koniec miesiąca. Jasne, świetnie się wyblakną, ale nigdy nie jest to gwarancją, zwłaszcza teraz, gdy na rynku jest również tak wiele innych ruchomych części.
Tony ryzyka są łagodniejsze w ciągu dnia, europejskie indeksy spadły między 1,7% a 2,3%, podczas gdy kontrakty terminowe na S&P spadły w trakcie sesji o 1,3%. Rentowności obligacji skarbowych trzymają się łagodniej, ale to musi jeszcze przełożyć się na znaczące działania w głównych walutach, przynajmniej moim zdaniem.
Kurs EUR/USD spadł o 0,2% do 1,0415 po niewielkim wzroście do 1,0460 wcześniej, a sprzedawcy chcą wywierać presję na podwójne dno wokół 1,0365-70 na wykresach:
Tymczasem kurs USD/JPY spadł o 0,2% do 136,30 po tym, jak wcześniej w ciągu dnia osiągnął dołek na poziomie 135,97 bez przekonania, pomimo bardziej ponurego sentymentu związanego z ryzykiem. Nawet waluty surowcowe niewiele się zmieniły w stosunku do dolara w ciągu dnia.
Jedynym przyzwoitym motorem jest frank, który oddaje zyski z wczorajszego dnia, przy wzroście USD/CHF o 0,4% do blisko 0,9600. W tej chwili kurs EUR/CHF ponownie wzrósł z 0,9970 do blisko 1,0000.
Ciężko jest dziś uzyskać przekonanie, a mając na uwadze koniec miesiąca i kwartału, trudniej będzie również przetrawić jakiekolwiek ruchy. Co więcej, będzie to długi weekend w Stanach Zjednoczonych, w którym 4 lipca będzie dniem świątecznym, co również utrudni tydzień przed weekendem.